23 Şubat 2015 Pazartesi

Experience

























Wsiadłam do pociągu. Maszyna powoli ruszyła ze stacji. Światła wielkich miast, przemykające samochody, ustąpiły miejsca widokom pól, łąk i lasów. Padający śnieg, nadawał im, impresjonistycznego wyrazu. Przemykające krajobrazy, mieszały się z coraz szybciej napływającymi myślami. Powracały niechciane wspomnienia, dawno zakopane w najgłębszych zakamarkach podświadomości. Bagatelizowane uczucia i porzucone marzenia, powracały nie pytając się zgodę. Jakbym schodziła archetypicznymi schodami Junga, na spotkanie prawdziwej siebie. Z każdą chwilą uczucia wzbierały, nakładały się i multiplikowały. Docierając ze wzmożoną siłą, nie dawały mi możliwości ucieczki. Zatopiona w fotelu przy oknie, oddałam im się całkowicie. Już nie walczyłam. Po prostu byłam, czułam, doświadczałam. 

Wystarczyło jednak, że dojechałam do Warszawy, weszłam do Złotych Tarasów, a mój umysł bombardowany zewsząd ferią kolorowych bodźców, z minuty na minutę, przestawał zagłębiać się we własne wnętrz. Intensywność otaczającego świata, skutecznie wciągała, mamiąc atrakcyjnymi przedmiotami. Piękna torebka czy ciekawy t-shirt, dawały obietnicę spełnienia i zapomnienia. Znów świat stał się prosty i oczywisty, bez nurtujących pytań i prawdziwych emocji.

A Wy co wolicie wybrać, podróż w głąb siebie, czy dawane przez galerie handlowe, złudzenie szczęścia? 


























I got on a train. The machine slowly started up. The sight of fields, meadows and forest replaced the big city lights and flashing cars. Falling snow gave them an impressionistic feel. Moving images were mixing with thoughts that were coming faster and faster. Unwanted memories, hidden deep inside the subconsciousness, were coming back. Ignored feelings and abandoned dreams were returning without permission. Just as if I was walking down the archetypical Jung’s stairs to meet my true self. Every moment the feelings were flooding, overlapping and multiplying. Arriving with increased power, they gave me no chance to escape. Sunken in the armchair by the window, I surrendered to them completely. I stopped fighting. I just existed, feeling and experiencing.

But as soon as I got to Warsaw and entered Złote Tarasy shopping centre, my mind stopped delving into its own inside, being bombarded by the blaze of colourful incentives from everywhere. The intensity of surroundings engaged and tempted with attractive objects. A beautiful bag or an interesting T-shirt were giving the promise of fulfillment and oblivion. The world became simple and obvious again, without preoccupying questions and real emotions.

And you, what would you rather choose – a journey inside your soul or a delusion of happiness, created by shopping centres?








Hiç yorum yok:

Yorum Gönder